Promenada w Szczawnicy
Szczawnica, słynie nie tylko z Uzdrowiska lecz także ze swojej promenady nad Grajcarkiem. Wzdłuż koryta rzeki ciągnie się trawiasta plaża oraz deptak ze ścieżką rowerową. Dzisiejszą wycieczkę zaczynamy o 9:30, wyposażeni w wypożyczone rowery na początku promenady przy dolnej stacji kolei linowej na Palenicę. Planujemy dojechać na rowerach do Sromowiec Niżnych, tam zostawić rowery (uwaga, nie wszystkie wypożyczalnie mają taką usługę) i spłynąć łodzią z powrotem do Szczawnicy.


Początek seansu
Już po 15 minutach dojeżdżamy do ujścia Grajcarka do . Tutaj też kończy się i zaczyna się właściwa droga do Sromowiec. Przejeżdżamy, obok Szczawnickiej przystani flisackiej, do której wrócimy za parę godzin, ale już łodzią. Około 500 metrów za przystanią, mijamy oraz Pawilon Pieniński. Wjeżdżamy do . Niesamowite widoki pienińskich skał uświadamiają nam dlaczego ten obszar został wpisany na listę światowego dziedzictwa UNESCO i jest porównywany z kanionem Kolorado w USA!


Przejście na Słowację
Wkrótce dojeżdżamy do końcowej przystani Słowackiego spływu , która jednocześnie jest granicą Polski. Dzisiejsza wycieczka przebiega głównie na terenie Słowacji - na wszelki wypadek warto mieć przy sobie jakiś dokument tożsamości. Przejście jest bezproblemowe, po prostu mijamy znak graniczny. Następnie wjeżdżamy na drogę asfaltową, którą jedziemy dosłownie parę minut.


Przełom
Dojeżdżamy wkrótce do rozwidlenia: w lewo dalej ciągnie się asfalt, dojedziemy nim do słowackiej miejscowości Leśnica, a w prawo zaczyna się droga szutrowa w którą właśnie skręcamy. To tutaj zaczyna się właściwy seans, wcześniejszy odcinek był jedynie wstępem. A więc: światła zgaszone, kurtyna podniesiona! Przez następne 7 kilometrów, będziemy jechać krętą ścieżką położoną na prawym brzegu i rozkoszować się samą śmietanką Pienin.


Śmietanka Pienin
Pogoda dopisuje, popielate skały oraz bujna roślinność są nieustannie skąpane w promieniach słonecznych. Na Dunajcu jak po sznurku płyną pontony, kajaki oraz tradycyjne łódki. Nasza trasa biegnie raz górę, raz w dół, przypomina morskie fale. Staramy się być mimo wszystko uważni, gdyż na drodze nie ma żadnych barierek, a czasami szuter z dzieli czasami kilkumetrowa przepaść.


Czerwony Klasztor
Po około godzinnym „seansie” dojeżdżamy do miejscowości Červený Kláštor. Na początku mijamy pole namiotowe, z jedynym w swoim rodzaju widokiem na . Tuż potem przejeżdżamy koło . Budynek z zewnątrz nie wygląda zbyt okazale, ale pozory mylą! W obiekcie działa muzeum, które udostępnia do zwiedzania część kompleksu (bilety trzeba kupić w euro) i jest definitywnie warte odwiedzenia. Poza zwiedzaniem jest jeszcze jeden sposób na zobaczenie klasztoru w pełniej okazałości, a mianowicie… wyjście na Trzy Korony! Z tarasu na Okrąglicy jak na dłoni widać cały klasztor.


Powrót do Polski
Za kompleksem klasztornym rozpoczyna się droga samochodowa, którą jedziemy wzdłuż , aż zobaczmy pieszą kładkę nad rzeką. Most w Sromowcach jest naszą drogą powrotną do ojczyzny. Jest również świetnym miejscem na zrobienie zdjęcia Trzem Koronom lub turystom płynącym na łódkach, kajakach czy pontonach.


Przystań flisacka
W Sromowcach, w umówionym miejscu zostawiamy rowery. Udajemy się już pieszo w kierunku przystani flisackiej, gdzie kupujemy bilety. Po godzinie 12:00 odbijamy od brzegu i szykujemy się na część drugą seansu. Co ciekawe, z perspektywy łodzi przełom wygląda zupełnie inaczej! Z łodzi widzimy rzeczy wcześniej nie widoczne z pozycji rowerzysty. Po 2,5 godzinie cumujemy do przystani w Szczawnicy, obok której rano przejeżdżaliśmy i tym sposobem kończymy wycieczkę.

